Do restauracji w hotelu Złoty Groń w Istebnej udał się z wizytą jurorską Andrzej Bryda, ekspert kulinarny WIP.
Na wysokości 700 m z panoramą na Beskid i dalekie Tatry, łączący styl regionalny i nowoczesność, zaprasza nas kompleks hotelowy z bazą spa i restauracją.(w obiekcie dostrzegam akcenty tradycji koronkarskiej z pobliskiego Koniakowa). W takim klimacie na tarasie widokowym restauracji zaglądam do karty dań. Wybieram do degustacji dania typowo regionalne. Przygotowane z tutejszych składników.
Na przystawkę: rydze smażone na maśle, ponoć zbierane z okolicznych lasów, z dodatkiem zielonej pietruszki i białego wina. Możemy zjadać grzyb po grzybku aż zostanie pusta miseczka. Pycha.
Wybrana zupa to: krem z pomidorów z bazylią i bundzem. Ser pochodzi z tutejszego centrum pasterskiego w Koniakowie. Smak kremu płynnie przełamują kostki owego sera.
Na danie główne wybrałem pstrąga z "Wisełki" spod Baraniej Góry. Pieczony w całości z dodatkiem domowych frytek oraz sałat z sosem vinaigrette. Danie dla prawdziwych głodomorów. Pstrąg dorodny, bardzo dobrze wypieczony. Sałata z sosem palce lizać.
A na deser :beza, lekka pianka bezowa, karmelizowane pomarańcze i krem mascarpone.
Porcja robi wrażenie - wprost gigant dla smakosza. Możemy bawić się smakami i kolorami do woli. Czasem spoglądając na otaczającą nas panoramę gór. Deser jeden z najlepszych jakie było mi dane degustować.
Podglądałem inne dania klientów. Porcje są niesamowite, np. kotlet schabowy niebywałych rozmiarów. Polecam kuchnię, polecam widok i cały kompleks hotelowy. Zimą natomiast stok narciarski z wygodnymi kanapami, jako wisienkę na torcie.