Ciekawą przystanią kulinarną na mapie Polski jest Restauracja „Sardynka Ustecka” położna w historycznej kaszubskiej osadzie rybackiej. To malownicze położone kilkadziesiąt metrów od portu miejsce zasługuje na szczególną uwagę z powodu niezwykłych walorów smakowych podawanych tu  dań z ryb. W oczekiwaniu na zamówione specjały otrzymujemy tzw  „poczekajkę” która stanowią wędzone, podawane na ciepło szprotki. Szef kuchni Pan Adam Wasylew to pasjonat kulinarny, którego autorski tatar ze śledzia w cherry z granatem i świeżą kolendrą smakuje wybornie. W związku z tym że restauracja dysponuje własną wędzarnią koniecznie należy to wykorzystać. Talerz ciepłych ryb wędzonych to raj dla ich amatorów jak i tych nie do końca przekonanych. Smakiem zadziwia dorsz, który rozpływa się w ustach, nie ustępuje mu pstrąg z krystalicznie czystych wód. Warty uwagi jest też halibut i łosoś. Zadziwiająco smakuje też „zwykły” śledź, który po uwędzeniu wydaje się być kulinarnym rarytasem. Podane grilowane krewetki tygrysie z czosnkiem wraz z przepyszną sałatką z granatem wraz z grzankami stanowią niezwykłe preludium przed daniem głównym i podkręcają kubki smakowe do spróbowania innych potraw. Zupa krem z dyni z prażonymi pestkami to bardzo sycące i przepysznie skomponowane danie na zimne dni. Jako danie główne wybrałem karmazyna smażonego na maśle z sosem z szyjek rakowych oraz ziemniakami z pieca wraz z czerwoną kapustą. W menu można też znaleźć dania nie tylko dla smakoszy ryb np. delikatne polędwiczki wieprzowe podawane z grilowanymi warzywami i sosem lazurowym. Zaskoczeniem na liście deserów były smażone lody pistacjowe w sosie cytrynowym z karmelizowaną gruszką. Deser był nie tylko słodki, ale lekko słony co stanowiło intrygujące zaskoczenie smakowe. Restauracja serwuje nie tylko smaczne, ale i dość duże porcje dań dzięki czemu zaspokoić może najbardziej wybredne podniebienia jak również obszerne żołądki smakoszy ;-). Nie ma możliwości żeby po wyjściu „przetrącić” coś jeszcze na mieście. Zresztą na drogę można zamówić „Rybę z własnego wędzenia” żeby rozkoszować się dłużej smakami w domowym zaciszu. Niespodzianką są niewygórowane ceny. Restauracja działa przez cały rok co nie jest tak oczywiste w przypadku naszych nadmorskich restauracji. Zaskoczyło mnie, że nawet poza sezonem jest to  bardzo chętnie odwiedzane miejsce nie tylko przez turystów, ale i mieszkańców.  Nie dziwi mnie fakt że restauracja jest od wielu lat rekomendowana przez panią Magdę Gessler jako Ambasada Rybna RP.  Po prostu czuć w niej dobre fluidy i pasję właściciela, a zarazem szefa kuchni Pana Adama Wasylew oraz jego zgranego sympatycznego zespołu.

Podsumowując pozwolę sobie na małą dygresję. Przez kilka ostatnich lat oceniając kilkadziesiąt restauracji z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić ze w tej restauracji jadłem najlepsze ryby w życiu.

...jeśli na świeżą rybkę nad Bałtykiem to tylko tutaj.