Restaurację MUSI SUSHI w Lublinie odwiedził ekspert kulinarny WIP Marek Sierociński
Na miejscu przyjemnie zaskakuje wystrój lokalu – od czasu mojej ostatniej wizyty minęło trochę czasu, więc lokal musiał przejść remont. Restauracja posiada także oprócz miejsce wewnątrz które są klimatyzowane i ogródek zewnętrzny. Dodatkowo bardzo cenny jest parking w pobliżu restauracji.
Jeżeli chodzi o to co najważniejsze – menu, to zawiera ono oprócz wielu zestawów sushi, także rameny oraz przystawki i dania kuchni azjatyckiej. Oprócz standardowych napojów można zamówić tradycyjne wino choya czy piwo azjatyckie. Dodatkowy atut jst to, że zdjęcia zamawianych potraw znajdują się w menu i nie odbiegają od tego co później dostaje klient.
Na przystawkę zamówiłem Ebi Panko – krewetki panierowane w panko i smażone w głębokim oleju. Danie jest uzupełnione o odrobinę sosu sojowego. Krewetki były gorące i bardzo dobre. Słony sos sojowy dobrze komponuje się z tą przystawką. Skosztowałem także zupy Wonton która pobudziła azjatyckie smaki. Z napojów wybrałem mohito free, wino choya oraz lemoniadę cytrusową. Mohito o ciekawym, intensywnym smaku z duża ilością mięty. Wino choya w wersji słodkiej świetnie komponowało się z rolkami sushi, o których później. Lemoniada cytrusowa była orzeźwiająca, a smaki słodki i kwaśny w odpowiednich proporcjach. Wszystkie napoje oceniam bardzo wysoko – dostałem to czego oczekiwałem a nawet więcej.
Z zestawów sushi wybrałem Geisha i Futo. Oba zestawy bardzo smaczne, chociaż Geisha wydała się lepszym wyborem – zawiera m.in. maki w tempurze. Jakość składników jest bardzo dobra a dania świeże. Do zestawów serwowana jest spora ilość imbiru i wasabi oraz oczywiście sos sojowy do woli, a to oznacza, że miłośnicy tych dodatków nie poczują się zawiedzeni.
Obsługa w lokalu jest bardzo miła, uśmiechnięta i pomocna. Został mi polecony deser mango – i rzeczywiście był to strzał w dziesiątkę. Jest to sernik o smaku mango na bogato. Jeden z lepszych deserów jakie jadłem w życiu.